Stal Kraśnik rozpoczęła sobotni mecz ze Startem Krasnystaw bardzo źle, bo już w 3 minucie spotkania po dośrodkowaniu i błędzie w kryciu goście cieszyli się z prowadzenia 0:1. Po bramce tempo meczu zwolniło, goście minimalnie przeważali, a Stal miała problemy z konstruowaniem akcji. Wszystko zmieniło się w 30 minucie, gdy do rzutu wolnego z dogodnej pozycji podszedł Ernest Skrzyński. Erni przymierzył prawie w okienko nie pozostawiając szans bramkarzowi Startu. Wraz z wyrównaniem Stal poszła za ciosem i 4 minuty później po indywidualnej akcji Ernesta Skrzyńskiego było już 2:1 dla ,,niebiesko-żółtych", a Skrzyński cieszył się z dubletu. Ostatnie minuty pierwszej połowy to nieustanne ataki Stalówki, ale Arkadiuszowi Bednarczykowi czy Szymonowi Majewskiemu brakowało postawienia kropki nad "i".
Druga połowa prawie w całości upłynęła pod znakiem wielu szans bramkowych dla gospodarzy. Rzut wolny w wykonaniu Skrzyńskiego tym razem fantastycznie wybronił bramkarz gości. W następnych minutach doskonałe sytuacje marnowali Mateusz Wyjadłowski, Karol Kalita oraz Ernest Skrzyński. W końcu w 77 minucie sędzia podyktował rzut wolny dla Stali Kraśnik. Futbolówka była jednak ustawiona daleko od bramki i niemalże przy linii bocznej boiska. Mimo to Ernest Skrzyński zdołał zaskoczyć bramkarza i uderzył przy słupku. Efekt? 3:1 dla Stali i hattrick Ernesta Skrzyńskiego. Takim wynikiem już zakończył się mecz. Kibice z pewnością w każdym meczu chcieliby oglądać tak aktywny zespół niebiesko-żółtych. Do poprawy pozostała jedynie skuteczność wykończenia, ponieważ wynik powinien być jeszcze dużo wyższy.
Comments